Połowa października, ostatnie podrygi wiosny, korzystając z dobrej pogody udało się jeszcze wyskoczyć na jednodniowy wypad do bike parku.
Padło na Międzybrodzie Żywieckie i Górę Żar, która jako jedna z nielicznych była otwarta w tym okresie w tygodniu. Czy było warto? Sprawdźmy.
Z Łodzi podróż do Międzybrodzia zajęła nam około trzech godzin. Po przyjeździe, nie mogliśmy napatrzeć się na widoki jakie oferuje nam to miejsce. Góra Żar położona jest w malowniczym miejscu, które przyciąga wzrok na dłużej. Bez wątpienia jest to jeden z lepiej położonych bike parków w naszym kraju.
Widoki widokami, ale przyjechaliśmy tu pozjeżdżać na rowerze. A na wjeździe pierwsza niespodzianka.
Przyzwyczailiśmy się raczej, że parkingi przy bike parkach są ogólnodostępne i darmowe. Niestety nie na Górze Żar. Sama miejscówka znajduje się nie u szczytu góry, ale w jej połowie, to też miejsca na olbrzymi, darmowy parking zapewne nie ma, zwłaszcza że bike park dzieli miejsce z innymi działalnościami w okolicy jak na przykład klubem szybowcowym. Jednak moim zdaniem nie zmienia to faktu, że parking płatny, a do tego niestrzeżony to przesada. Zostawiając spore pieniądze na karnety, rowerzysta musi jeszcze bardziej sięgnąć do kieszeni by móc zaparkować. Mogli rozwiązać to myślę w inny sposób, kasując osoby, które przyjeżdżają na jeden wjazd, ale osoby z karnetami, powinny mieć parking w cenie karnetu.
Szybki serwis roweru i ruszamy do kas. Tu mamy dwie opcje, zakup biletu w kasie, bądź w biletomacie.
I tu kolejna niespodzianka. Z informacji na facebooku wiedzieliśmy, że z racji ostatnich słonecznych dni obowiązywała promocja na karnet całodzienny. Jednak obsługa w kasie nic o tym nie wiedziała, albo wiedzieć nie chciała, próbując skasować większą kwotę za karnet niż gdybyśmy zakupili je w biletomacie. Słabo. Obsługa nie jest tu uśmiechnięta i pomocna. Mieliśmy wrażenie, że jesteśmy tam problemem, a samo miejsce najchętniej by zamknęli i poszli do domu. W budynku kolejki znajduje się również sklep z pamiątkami PKL Bike Parks. Pomimo informacji że jest otwarty, niestety nie dane było mi dokonać zakupu pamiątki, gdyż pan nie chciał mi otworzyć sklepu mimo otwartego bike parku… dziwne podejście do klienta.
Po zakupie biletów czas na jazdę do góry i tutaj do dyspozycji dla odmiany, mamy nie wyciąg, a wagonik, który dowozi Was na sam szczyt. Sam przejazd jest stosunkowo szybki, bo podróż na górę zajmuje raptem 7 minut. Jednak częstotliwość kolejki – przynajmniej w październiku w tygodniu – to odjazd co 15 minut. Nie chciałbym wiedzieć co dzieje się tu jeśli jest tak samo w szczycie sezonu, gdzie rowerzystów jest znacznie więcej, a do tego pojemność kolejki oszałamiająca nie jest. Myślę że w jednym przejeździe 20 rowerów to maks jaki może zabrać na górę. Jeśli w sezonie i weekendy również kursuje wagonik co 15 minut to kolejki do wjazdu muszą być potężne. A w samym wagoniku, czy budynku kolejki nie ma przygotowanych miejsc siedzących i przychodzi Ci spocząć na schodach w oczekiwaniu na odjazd.
Póki co nasza wyprawa zalicza same minusy, więc może Góra Żar nadrobi to wszystko trasami rowerowymi? W końcu po to tu przyjechaliśmy.
Do dyspozycji mamy pięć tras rowerowych : zielony family line, który w mojej ocenie jest najłatwiejszą trasą dla początkujących w Polsce. Poradzi sobie tu każdy, kto umie jeździć na rowerze i ma sprawne hamulce. Bo hamowania na tej trasie jest mimo wszystko sporo.
Niebieski easy line, nie różni się dużo od zielonej trasy, poza faktem, że jest po prostu węższą trasą. Spokojnie poradzą sobie na niej również osoby początkujące, jednak te bardziej doświadczone bardzo się do nich zniechęcą.
Prawdziwa zabawa zaczyna się na czerwonym air linie, który jest linią przemyślaną i zasługującą na swoją sławę. Dropy, stoliki, prędkość – wszystko to jest przygotowane idealnie i dostarcza sporo wrażeń i pozytywnych emocji. Czerwona trasa, jest trasą bardzo szybką, trzeba przejechać tą trasę kilka, kilkanaście razy by przelecieć ją na pełnym gazie. Ale jak już się tego nauczymy, to … jest moc.
Do dyspozycji mamy jeszcze dwie naturalne trasy czarne. Jest to przejażdżka po kamieniach, korzeniach i naturalnych dropach. Typowe enduro, które warto zaliczyć będąc na Górze Żar.
Czas na przerwę i doładowanie energii. Na szczycie Góry Żar mamy do dyspozycji restauracje. Zamówienie zestawu obiadowego i piwa bezalkoholowego to koszt ok. 60zł. Czy to dużo czy to mało, zostawiam do oceny Wam, pytanie jednak czy warte jest swojej ceny?
Myślę, że w innych bike parkach zjecie zdecydowanie lepiej za te pieniądze. Szkoda.
Czy warto przyjechać do Międzybrodzia Żywieckiego? Zdecydowanie, widoki są piękne. Ale czy warto przyjechać do Międzybrodzia Żywieckiego specjalnie na rower na Górę Żar? Moim zdaniem nie. Jedna trasa air line, pomimo że wspaniała, nie sprawia, że jest to miejsce do którego będę wracać. Nie przyciąga tam niestety ani obsługa, ani kuchnia, ani ceny, ani płatny parking. Jedna trasa to niestety za mało.
4/10